HARRY'S POV
Louis wyglądał na zszokowanego moim widokiem, nic dziwnego w końcu spodziewał się Nathana. Staliśmy przez chwile patrząc na siebie. Po chwili chciał po prostu wyjść. Nie taki był mój plan, musiałem jakoś zadziałać, nie mogłem pozwolić mu wyjść. Podbiegłem szybko do drzwi zatrzaskując je, oparłem się szybko o nie plecami nie dając Louisowi możliwości wyjścia.
-Harry odsuń się od drzwi - wyglądał na znudzonego tą całą sytuacją. Próbował odsunąć mnie od nich ale nie poddałem się tak łatwo, z tylnej kieszeni spodni wyjąłem srebrny kluczyk, zerknąłem szybko na zamek aby go namierzyć, włożyłem klucz do niego i przekręciłem tym samym zamykając nas w jednym pomieszczeniu. Louis próbował wyjąć klucz z mojej dłoni ale nie udało mu się to.
-Jeśli chcesz to sam go sobie weź - chwyciłem element w kciuk i palec wskazujący unosząc go na wysokości twarzy, chłopak wyciągnął rękę ale kiedy to zrobił odchyliłem spodnie a następnie bokserki i wrzuciłem go do środka. Louis patrzył na mnie zszokowany, zerknął na mnie a potem na moje spodnie po czym usiadł zrezygnowany na stołku za nim.
Dobrze. Wiedziałem że to zadziała. Teraz nie miał wyjścia, musiał tutaj zostać.
-Musimy porozmawiać - powiedziałem cicho.
Nie wierzę że to robię
-O czym tym razem?! - Louis podniósł się z krzesła wykrzykując mi słowa prostu w twarz. -Chcesz pogadać o mojej mamie czy orientacji?! - zmarszczył brwi
Stałem i patrzyłem, tylko tyle. Za każdym razem zachowywałem się jak skończony dupek ale musiałem z tym coś zrobić, tak jak powiedział Niall. Nie chcę żeby Louis mnie nienawidził.
-Nie. Uspokój się. - podniosłem płasko rozłożone ręce na wysokości klatki piersiowej. Chłopak ponownie opadł na krzesło. -Louis chcę tylko porozmawiać, wysłuchaj mnie a potem będziesz mógł spokojnie wyjść ok? - właściwie to nie miał wyjścia, czy tego chciał czy nie musiał mnie wysłuchać.
Chłopak podniósł na mnie wzrok
-Masz 5 minut potem wychodzę.
wyjdziesz kiedy skończę
-Ok
Powiem mu wszystko, to znaczy nie wszystko tylko to co chcę żeby wiedział.
-Chcę Cię przeprosić. Za wszystko. - posłał mi niedowierzające spojrzenie -Za to, wtedy nad basenem nie wiem co we mnie wstąpiło.. przepraszam - spuściłem głowę. Mówiłem całkiem szczerze -I za to dzisiaj w klasie - kontynuowałem ostrożnie -To co wtedy mówiłem naprawdę nie miało Cię obrazić ani nic z tych rzeczy. Chciałem wiedzieć czy łączy Cię coś z Nathanem. - podniosłem wzrok i okazało się że Louis cały czas na mnie patrzy
-Nie mogłeś po prostu zapytać? - spytał jakby była to najłatwiejsza rzecz na świecie
-Napewno byś mi powiedział - wywróciłem oczami
-Poza tym.. - urwał na chwilę -Dlaczego Cię to interesuje? - zapytał ostrożnie
-Po prostu
Przyglądał mi się jeszcze kilka chwil, westchnął i wstał z miejsca po czym ruszył w stronę drzwi, kiedy stał dokładnie przed nimi odwrócił się w moją stronę
-Chcę wyjść - powiedział cicho
Zamrugałem kilkakrotnie. Nie ruszyłem się z miejsca
-Harry po prostu otwórz te drzwi - zażądał stanowczo
-Dlaczego się tak zachowujesz? Chciałem tylko przeprosić. - zmarszczyłem brwi już lekko zdołowany całą tą sytuacją
-No to przeprosiłeś - nabrał powietrza do płuc w celu uspokojenia a jego nozdrza się rozszerzyły -Wiesz co Harry? Jesteś po prostu rozpieszczony. Nauczyłeś się że zawsze dostajesz to czego chcesz. Budzisz we mnie odrazę, nie wiem co Ci zrobiłem ale za każdym razem zachowujesz się jak dupek. Skoro już wiesz że jestem gejem i gdybyś też nim był nigdy nie chciałbym się spotykać z kimś takim. - popatrzył na mnie z obrzydzeniem.
-um.. ja też.. - w moim gardle zaczęła formować się wielka gula. Louis stał i patrzył na mnie z uniesionymi brwiami.
Po prostu to powiedz Harry.
-Jestem gejem.
Chłopak spojrzał na mnie niedowierzająco. Naprawdę o tym nie wiedział czy tylko udawał?
-Po co mi to mówisz? - bąknął
-Bo chcę żebyś wiedział. - odparłem nie zastanawiając się długo.
Staliśmy przez chwilę w ciszy, miałem wrażenie że Louis stara się to wszystko sobie uporządkować.
-Możesz mnie stąd wypuścić? - wypuścił głośno powietrze
Skinąłem głową, sam nie chciałem dłużej ciągnąć tej rozmowy. Mimo że zabolały mnie jego słowa nie chciałem dać o tym po sobie znać, zasłużyłem na nie.
Włożyłem rękę do spodni w poszukiwaniu klucza, zerknąłem szybko na Louisa który bacznie mi się przyglądał. Kiedy zorientował się o tym szybko odwrócił wzrok, uśmiechnąłem się pod nosem. Po odnalezieniu przedmiotu otworzyłem drzwi. Louis mógł spokojnie wyjść a mimo to stał i patrzył na mnie zamyślony, po kilku chwilach jednak otrząsnął się i wyszedł z pomieszczenia. Nie tak to sobie wyobrażałem.
(trzy dni później)
Od rozmowy z Louisem dużo o wszystkim myślałem. Niall miał rację. Niall kurwa zawsze ma rację. Czym dłużej nad tym myślałem to sam uświadamiałem sobie jak niedorzeczne było moje myślenie że Louis tak po prostu wybaczy.
Nie trudno się domyślić że nadal nie rozmawialiśmy, chociaż kilka razy na lekcji przyłapałem Louisa na obserwowaniu mnie. W takich chwilach pojawiał się promyk nadziei na polepszenie naszych relacji ale gasł razem z odwracanym wzrokiem Louisa. Pocieszał mnie fakt że chociaż na mnie patrzył. Z drugiej strony nie rozumiałem czemu się tak tym przejmuję, miałem kilka przelotnych związków i nie pozostawiły one po sobie nic szczególnego, nic co byłoby warte pamiętania.
-Harry? Słuchasz nas w ogóle? - Liam pomachał mi dłonią przed twarzą
Natychmiast otrząsnąłem się i spojrzałem na bacznie przyglądających mi się Liama i Zayna
-Mhm.. O czym mówiliśmy? - spuściłem wzrok na dłoń w której trzymałem długopis i zacząłem nim postukiwać o ławkę wybijając tylko mnie znany rytm
-O tym całym balu Riverdale - oznajmij Zayn
-I co z nim? - zapytałem marszcząc brwi. Nie lubiłem tych bali, zawsze nas pilnowali nauczyciele, każdego to denerwowało ale obecność była niestety obowiązkowa. Jestem pewien że gdyby tego nie wprowadzili połowa uczniów by nie przyszła.
-Motywem są maski, nikt nie wejdzie bez niej. W sumie to chyba nawet fajne, nie będziemy wiedzieli kto kim jest - Zayn wzruszył ramionami.
-Serio to takie fajne? Przeliżesz się i nawet nie będziesz wiedział z którą - wywróciłem oczami na co Liam się roześmiał
-Przecież w między czasie możesz się dowiedzieć kto kim jest
Chciałem odpowiedzieć ale przerwał mi dzwonek oznajmiający koniec lekcji. Wszyscy wstali z miejsc i ruszyli w kierunku wyjścia. Razem z chłopakami zrobiliśmy to samo. Nauczycielka od historii w między czasie mówił coś o pracy domowej ale została zignorowana. Bal był w sobotę, sala była w trakcie przygotowań a ludzie w szkole dzielili się na podekscytowanych i na tych których to kompletnie nie interesowało. Chyba znajdowałem się po środku.
LOUIS'S POV
Niall i Nathan wytłumaczyli mi wszystko na temat corocznego balu w Riverdale. Jakoś nie bardzo wykazywałem entuzjazm co do niego. Ten cały garnitur do tego maska, nie wiem czemu to wszystko miało służyć, jakoś nie bardzo mi się podobało. Ale z drugiej strony nie miałem nic innego do roboty.
Ubrałem się w czarny garnitur i założyłem moją maskę. Każdy chłopak dostał taką samą z dziewczynami było identycznie, chyba dla utrudnienia odgadnięcia kto jest kim.
Spojrzałem ostatni raz w lustro i wypuściłem głośno powietrze schodząc w dół po schodach. Wychodząc z pokoju poprawiałem jeszcze swój krawat, myślę że dobrze go zawiązałem.
Wszedłem do słabo oświetlonej sali, migały od czasu do czasu tylko jakieś kolorowe światła poza tym panował półmrok do tego maska ograniczała mi widoczność. Wszyscy byli ubrani tak elegancko, inaczej niż zwykle tak jak było przewidziane każdy miał na sobie maskę. Nie rozpoznawałem nikogo z obecnych, właściwie to chyba nawet bez masek nie byłbym w stanie wszystkich rozpoznać.
Zostałem lekko poklepany w plecy, odwróciłem się ujrzałem chłopaka, powoli zeskanowałem jego twarz próbując wychwycić jakiekolwiek znajome rysy. Nie zajęło mi to długo, po kilku sekundach zorientowałem się że był to Nathan.
-Szukałem Cię - uśmiechnąłem się ciepło do chłopaka
-Ty mnie zawsze szukasz tylko jakoś znaleźć nie możesz - Nathan roześmiał się a ja wywróciłem oczami nie mógł tego zobaczyć przez tą głupią maskę
-Bardzo śmieszne - uderzyłem go w ramię i ruszyłem w stronę baru którego wcześniej nie zauważyłem, został tu zainstalowany wniesiony specjalnie na ten wieczór. Myślałem że Nathan pójdzie w moje ślady i miałem rację, chwilę potem stał już obok mnie.
-Nie mają tu nic alkoholowego prawda? - zapytałem z nadzieją w głosie. Muzyka jak na razie nie była ani wolna ani szybka także można było rozmawiać bez zdzierania sobie gardła.
-No chyba nie myślałeś że Taylor pozwoli na alkohol? - zapytał z wyczuwalnym sarkazmem -Ale mamy plan.
-Jaki plan? - zerknąłem skonsternowany na Nathana
Zacisnął usta w cienką linię i odwrócił wzrok wyraźnie dając mi do zrozumienia że mnie ignoruje na co wybuchnąłem śmiechem
HARRY'S POV
Kolejny gówniany bal. Tym razem z gównianymi maskami. Kompletnie nie chciało mi się tam iść ale musiałem.
Trochę potańczyliśmy, oczywiście pełna kultura, bez alkoholu. Ale to miało się zmienić, czekaliśmy tylko aż reszta nauczycieli pójdzie i zostanie sam Martin, tak jak ustaliliśmy. Wreszcie zaczęli się zbierać.Zerknąłem na zegarek, była godzina 22:53. Co jakiś czas każdy z nich opuszczał salę. Martin cały czas stał przy wyjściu, wyglądał jak zwykły nauczyciel pilnujący porządku na szkolnym balu. Rozejrzałem się po sali i nie dostrzegłem już żadnego nauczyciela. Razem z grupką kilkunastu chłopaków podeszliśmy do Martina.
-Już? - uniósł brwi pytająco
wszyscy pokiwaliśmy głowami uśmiechając się przy tym.
-Nie wiem czy powinienem - potarł ręką swój kark i rozejrzał się jeszcze raz po sali ponad naszymi głowami.
Stary chcemy wnieść alkohol a nie napaść na bank.
-Obiecałeś że pomożesz - odezwał się Nick
Martin przeskanował nasze twarze i wypuścił z ust powietrze
-Dobra - kilku z nas wzniosło okrzyki radości a Martin podniósł na wysokość klatki piersiowej wskazujący palec i nakierował go na każdego z nas -Jak mnie za to wyleją to będzie to tylko i wyłącznie wasza wina.
-Och. Daj spokój. Nikt Cię nie wyleje. - Zayn poklepał go lekko po ramieniu i wyminął opuszczając salę, wszyscy podążyliśmy za nim rzucając jeszcze szybkie podziękowania w stronę ulubionego nauczyciela.
Odkąd na tym całym balu pojawił się alkohol nie wydawał się on być taki zły, dało się przeżyć. W sumie to całkiem dobrze się bawiliśmy oprócz tego że nadal nosiliśmy maski, pierwotnie w planie mieliśmy pozbycie się ich ale zadecydowaliśmy że tak jest ciekawiej dlatego zostały.
Bawiliśmy się chyba aż za dobrze, chłopaki zorganizowali za dużo alkoholu. Niektórzy trochę przesadzili z piciem ale były to starsze klasy. Cały wieczór bezskutecznie starałem się odszukać wzrokiem Louisa, dziwne było to że Nathana również nie mogłem znaleźć, wyczuj sarkazm.
Wreszcie zauważyłem znajomą sylwetkę. Rozmawiał z kimś. Nawet w tej głupiej masce byłem w stanie domyślić się że był to Louis. Widać było że również pił, zdziwiło mnie jednak że osobą z którą prowadził dyskusję nie okazała się być Nathan . Był to ktoś inny, nie do końca wiedziałem kto, właściwie to nie obchodziło mnie to, ważne że nie Nathan. Sala jeszcze tętniła życiem, było tu dość tłoczno.
Zerknąłem ponownie na Louisa który właśnie skończył a jego rozmówca odszedł. Nagle stałem się bardzo odważny. Dopiłem resztę swojego napoju po czym zgniotłem kubek i wrzuciłem do kosza na śmieci. Ruszyłem w kierunku bruneta, był odwrócony do mnie tyłem więc nie mógł mnie zauważyć. Zresztą i tak by mnie nie poznał, nadal miałem na sobie maskę. Louis stał dokładnie obok drzwi które stały się moim celem. Kiedy szedłem w ich kierunku rozejrzałem się szybko po sali, wszyscy byli zbyt zajęcie sobą, tego właśnie oczekiwałem. W sali było dość ciemno, co jakiś czas migały lekkie światła. Zatrzymałem się kilka metrów od Louisa i zastanowiłem się jeszcze raz.
Pieprzyć to.
Uchyliłem delikatnie drzwi i pociągnąłem Louisa za rękę wpychając go do schowka na miotły. Było tam ciasno ale wystarczająco miejsca aby pomieścić dwie osoby.
-Co Ty kurwa robisz? - usłyszałem znajomy mi głos. Zatrzasnąłem za sobą drzwi, odcinając tym samym dopływ jakiegokolwiek światła do pomieszczenia, oczywiście znajdował się tu włącznik ale komu chciałoby się fatygować z włączaniem światła. Popchnąłem Louisa lekko na ścianę aby nie zrobić mu krzywdy tym niespodziewanym atakiem bo nie o to mi chodziło.
Przywarłem do niego klatką piersiową i oparłem rozłożone dłonie na ścianie po obu jego stronach.
-Czy moż.. - nie dałem mu dokończyć zatykając dłonią jego usta.
-Po co tyle pytań? - wyszeptałem dokładnie na wprost jego twarzy i odsunąłem się trochę ale nadal będąc bardzo blisko.
-Harry - mimo że w pomieszczeniu panowała całkowita ciemność byłem pewien jego zdziwienia wymalowanego na twarzy.
-Wiem że wcale nie chcesz stąd wyjść - wykrzywiłem usta w uśmiechu. Louis stał i patrzył skonsternowany. Może przez to że odpowiedziałem na jego niezadane pytanie ewentualnie dlatego że jeszcze kilka minut temu stał spokojnie nie świadomy tego że za chwilę będzie tu i to ze mną.
-Wiem też że Ci się podobam - tak, powiedziałem to.
Louis się nie odzywał, stał i patrzył. Odchyliłem maskę od swojej twarzy i pociągnąłem za nią w efekcie czego gumka utrzymująca ją na mojej głowie pękła a ja spokojnie mogłem ją odrzucić gdzieś na bok. To samo zrobiłem z maską Louisa.
-I wiem że nie będziesz protestował jeśli zrobię to - musnąłem delikatnie jego usta swoimi i odsunąłem się kilka centymetrów żeby zaobserwować jego reakcję.
Louis rozchylił usta i uważnie mi się przyglądał jakby oczekiwał na coś więcej.
Uśmiechnąłem się a w moich policzkach ukazały się dołeczki.
Ku mojemu zdziwieniu Louis przywarł swoimi ustami do moich w pocałunku. Chwilę zajęło mi zarejestrowanie tego co właśnie miało miejsce, tu, teraz, w tym schowku. Louis mnie pocałował. On mnie pocałował. Bez chwili zastanowienia odwzajemniłem pocałunek.
_____
hej x
ponad 2k wejść jnjhwbnjowi dziękuję!
Następnego rozdziału prawdopodobnie nie będzie w przyszłym tygodniu ale będę się starać żeby jednak się pojawił bo nie chcę żebyście czekali.
Tak wiem, poprzedni rozdział był dużo krótszy ale taki właśnie miał być, nie będą one zawsze takie same ale będę się starała żeby były podobnej długości.
Przyznać się kto shippuje Larrego a kto Lathana? XD
1. Koniec sporów Harrego i Louisa?
Hahfahaha Lathan jak to śmiesznie brzmi. XDD wiadomo, że Larrego. * __ *
OdpowiedzUsuńI odpowiedź na pytanie to oby już się nie kłócili. I ten pocałunek jdjvjdjfigksodkfkejvktd.
Czekam na następny. :3
@yoxbiebs
jejku zakończenie zbiło mnie z tropu xD
OdpowiedzUsuńoczywiście, że shippuję Larrego
Nie wiem, czy koniec, ale ma nadzieję, ze tak :D
czekam na kolejny rozdział xx
ja również shippuję Larrego akdnakadamadm
OdpowiedzUsuńNathan jest słodki *.* Razem z Lou <3
OdpowiedzUsuńFanfiction o Demi, Niallu, Miley, Zaynie, Selenie i Justinie :) Pojawia się także Rihanna ;)
Chłopacy spędzają urodziny Nialla w klubie burleski gdzie tańczą Miley i Demi.Jakie pytanie męczy Zayna po zobaczeniu występu dziewcząt ? :D Co stanie się Demi ? I co Justin kombinuje ?
PRZECZYTAJ i się dowiedź ♥
http://burlesqueclublosangelesff.blogspot.com/
@KsiezniczkaJusa
Taaak to bylo takie hvfsyxfgv *-* koniec sporów wedlug mnie. LARREH <3
OdpowiedzUsuńLarry :3 i oczywiście koniec ich sporów ale jakaś kłótnia tak może wystąpić ;) musi być trochę akcji :D
OdpowiedzUsuńLarry ofc! brak sporów byłoby dobrze :) ciekawie by było gdyby przyłapano ich kilka razy na obściskiwaniu się i pieszczotach :3
OdpowiedzUsuńOmg pocałowali się iabsbdjdhsbdvsmsi, świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuń@L_loves_H
koniec sporów? Nie wydaje mi się, Harry jest zbyt bezczelny ;p
OdpowiedzUsuńOczywiście, że Larry rządzi :):)
LAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAARRY! to było super, niech Nathan idzie w cień! Teraz nieśmiale muszą się siebie uczyć, ale wierzę, że przetrają bez ogromnych sporów!
OdpowiedzUsuńLarry <333 :D świetne wciągnęłam się >>>>>>>>>>> *_*
OdpowiedzUsuńNareszcie Larry!!! Wiedziałam, że w tym rozdziale coS sie stanie! Czekam nn ;)
OdpowiedzUsuńAssddggjl w koncu Larry !!! Wczesniej nie mialam czasu dodac komentarza, ale nadal mna emocje targają hahahahah tak sie cieszę x oczywiscie ze shippuję Larrego x i oby juz więcej się nie kłócili,ale znając życie wyjdzie jakas drama,ze Harry wykorzystal Louisa xd czekam na next x
OdpowiedzUsuńshipuje zawsze larrego <3 teraz tak samo ! świetny rozdzial bardzo podoba mi sie twoje opowiadanie ! nie myślałam tylko że już będzie laarry
OdpowiedzUsuń@Wiktori1D
Końcówka omg >>>
OdpowiedzUsuń@miauczex