22 lut 2014

rozdział 1


LOUIS'S POV

Otworzyły się przede mną ciemne drzwi samochodu, niechętnie z niego wyszedłem i zatrzasnąłem drzwi z głośnym trzaskiem spowodowanym moją złością.Oczywiście wiedziałem że mogłem ich w ogóle nie zamykać, zrobiłby to szofer ale przecież na czymś musiałem wyładować emocje.
Moim oczom ukazały się duże srebrne litery na budynku układające się w napis "Riverdale Country School". Czyli to tutaj mam spędzać większość tygodnia? Świetnie, patrzcie jak skaczę ze szczęścia będąc zamknięty w tym więzieniu pięć dni w tygodniu. Mama popatrzyła na mnie z szerokim uśmiechem choć tak naprawdę wiedziałem jaka była zdenerwowana. Nie wiem czemu to przede mną ukrywała skoro wiedziała że byłem tak samo wkurwiony jak ona.
Christopher Tomlinson, brawa dla skurwiela przez którego tutaj trafiłem, stwierdził że skoro mama jest cały czas zajęta a on mieszka w Londynie, chce mieć pewność że jestem bezpieczny dlatego zamknął mnie tutaj. Jak by go obchodziło to co się ze mną dzieje.

-ii... jak Ci się podoba? - w jej głosie dało się wyczuć lekkie zdenerwowanie
-Super, genialnie, lepiej być nie może - odpowiedziałem stuprocentowym sarkazmem. Mama to wyczuła, ponieważ natychmiast zmarszczyła swoje idealnie wypielęgnowane brwi
-Louis, ja wiem że to nie jest spełnienie marzeń - no pewnie że, nie jest -Uwierz że mnie też się to nie podoba, ale Twój ojciec tak zdecydował a co ja miałam do gadania? Przecież wiesz że wyraził się jasno -urwała na chwilę po to żeby pociągnąć nosem a wcale nie płakała -Jeśli nie poszedłbyś do tej szkoły skończyłoby się to w sądzie i zrobiłby wszystko żeby mi Ciebie odebrać - wlepiłem wzrok w jakiś mało interesujący krzak pochłonięty myślami jak by wyglądało moje życie gdyby ojciec rzeczywiście odebrałby mamie prawa do mnie. Pewnie mieszkałbym z nim, nie umielibyśmy znaleźć wspólnego języka więc nasze rozmowy ograniczałyby się do "Co słychać w szkole?". Przecież on kurwa nic o mnie nie wie! Nagle zaczął zgrywać przykładnego ojca i myśli że nasze relacje się zmienią. Mam nadzieję tylko że nie będzie mnie nachodził w tej szkole.

-skarbie może nie będzie tu tak źle jak myślisz - Mama spojrzała na mnie z nadzieję. Gorzej niż w moich myślach być już nie może.
-W sumie to i tak nie mam nic do gadania -wywróciłem oczami i ruszyłem w stronę dużych szklanych drzwi. Mamę chyba to zaskoczyło ale chwilę po tym dołączyła do mnie. Weszliśmy do środka, znajdowaliśmy się jak przypuszczam holu. Przed nami na białej marmurowej posadzce widniał napis dokładnie taki sam jak na szkole. Jezu co oni mają z tą nazwą? Może ten napis na posadzce był po to gdyby ktoś wchodząc do szkoły zapomniał jaką ma nazwę mimo że gapił się na nią dwie minuty temu?

Wszystko było tu takie białe, biała podłoga, białe schody. Dobrze że chociaż szafki szkolne miały lekko szarawy odcień. Czułem się jak w jakimś instytucie dla obłąkanych.

Przed nami po chwili zmaterializował się uśmiechnięty mężczyzna w garniturze. I z czego się tak cieszysz? Tutaj wszyscy są tacy szczęśliwi?
-John Taylor, jestem dyrektorem Riverdale Country School. - wyciągnął rękę w stronę mamy cały czas nie spuszczając z niej wzroku. Rany przestań się tak na nią gapić.
-Cordelia Blake - odwzajemniła uścisk dłoni. -Panie Taylor to właśnie mój syn Louis Tomlinson - wskazała na mnie gestem dłoni. Wreszcie zwrócił na mnie uwagę, jego uśmiech nie był już taki duży, coś ze mną nie tak?
-Miło Cię poznać Louis - od kiedy jesteśmy na "ty" John? -Przejdźmy może do mojego gabinetu, tam na spokojnie porozmawiamy, proszę za mną. - Mama ruszyła zaraz za nim a ja dołączyłem do niej, nie podoba mi się tu, jest tu zbyt.. naprawdę mi się nie podoba.

Po trzydziestu minutach opuściliśmy gabinet dyrektora. Zostałem przydzielony do II klasy, odpowiedniego pokoju a także otrzymałem mundurek który noszą uczniowie. W sumie to patrząc na to z drugiej strony będę miał więcej prywatności, jeżeli ją uzyskam w prywatnej szkole z internatem. Cały czas starałem dopatrzeć się jakiś plusów, słabo mi to wychodziło.

Nasze drogi z mamą rozeszły się przed wejściem do mojego pokoju. Poprosiłem żeby tutaj już mnie zostawiła, nie wiadomo czy mam jakiś współlokatorów a raczej nie korzystnie dla mnie byłoby zacząć wchodząc do pokoju z mamą, tym bardziej że mam siedemnaście lat. Moje walizki były postawione obok drzwi jak się domyślam Tom, szofer mamy, je tutaj przyniósł.
-Lou poradzisz sobie? - mama położyła dłonie na moich ramionach jak by w celu uspokojenia.
-Tak mamo, poradzę. - miałem wrażenie że martwi się bardziej ode mnie.A w takich sytuacjach traktowała mnie jak dziesięciolatka.
-No dobrze - wypuściła głośno powietrze - No to ja już pójdę, zadzwonię do Ciebie później. - przytuliła mnie mocno jakbym miał wyjechać na miesiąc, pocałowała w policzek zostawiając na nim odcisk swojej szminki po czym uśmiechnęła się i ruszyła w stronę schodów prowadzących z powrotem w stronę holu. Jak tylko się odwróciła wytarłem dłonią szminkę z policzka, nienawidziłem kiedy to robiła.

 Nabrałem powietrza do płuc, nacisnąłem klamkę drzwi biorąc po chwili moje walizki i pchnąłem lekko drzwi nogą. Pokój był pusty ale stały w nim trzy łóżka, jedno było pewnie dla mnie a reszta dla moich współlokatorów których miałem wkrótce poznać. Rozejrzałem się po pokoju, oprócz łóżek stały tu trzy naprawdę duże szafy, biała skórzana kanapa i kręcone schody prowadzące na coś w rodzaju balkonu, pewnie na górze była łazienka. Spojrzałem na łóżka, dwa wyglądały na ewidentnie zajęte więc ruszyłem w stronę trzeciego. Postawiłem obok walizki i rzuciłem się na idealnie posłane łóżko, odetchnąłem głęboko. Potarłem dłońmi twarz i napajałem się ciszą panującą w pomieszczeniu, kiedy z hukiem weszło do nich dwóch chłopaków, chyba nie spodziewali się mnie tu, byli pochłonięci rozmową ale kiedy mnie zauważyli cała ich uwaga skupiła się na mnie. Zerwałem się na równe nogi, chciałem coś powiedzieć ale byli szybsi.
-Ty pewnie jesteś Louis. - powiedział blondyn
-Tak, a wy zgaduję że tutaj mieszkacie. - popatrzyłem na blondyna a potem na bruneta. Blondyn był całkiem atrakcyjny, ciekawe czy w ogóle wiedzieli o tym że jestem gejem.
-Zgadza się, jestem Niall. - podszedł do mnie i przywitaliśmy się tym dziwnym gestem który zrozumieją tylko mężczyźni
-Ja Liam - powtórzyłem czynność z brunetem - Ty jesteś synem tej gorącej aktorki? - Niall podniósł pytająco brwi a jego usta uformowały się w uśmieszek. Liam trącił go łokciem w bok. -Przepraszam. To znaczy jesteś jej synem więc.. - roześmiałem się na widok jest zakłopotania.
-Tak jestem synem tej "gorącej" aktorki - dałem szczególny nacisk na słowo "gorącej" - Ale jak jeszcze raz nazwiesz moją matkę gorącą dostaniesz w twarz. - zmarszczyłem czoło nie spuszczając wzroku z Nialla. Wyglądało na to że wziął moje słowa na poważnie, Liam to samo bo patrzyli na mnie trochę zdziwieni.
-Żartuję, ale zostawmy takie tematy - odgarnąłem do tyłu włosy które opadły na moje czoło - Chłopaki zaśmiali się ale pewnie też poczuli ulgę że nie dzielą pokoju ze zbyt wrażliwym psychopatą.
-Chodź Louis oprowadzimy Cię po szkole - powiedział Liam -Gdzie masz mundurek? - brunet zmierzył mnie wzrokiem zauważając że nie mam na sobie tego samego w czym byli oni
-um.. - rozejrzałem się po pokoju, przypominając sobie że położyłem go na łóżku. Chwyciłem ubranie w ręce -Gdzie jest łazienka?
-Na górze -Niall kiwnął głową w górę.

Siłowałem się z zawiązaniem krawatu bo na co dzień nie noszę takich rzeczy. Będę się musiał przyzwyczaić, obejrzałem się w lustrze, w sumie to nie wyglądałem tak źle, czarne jeansy, biała koszula i czarny krawat. Czyli koniec z rurkami i różnokolorowymi koszulkami?

Niall i Liam zaprowadzili mnie do biblioteki, kafejki, różnych sal lekcyjnych, poczekalni, czymś co nie do końca wiem jak mogę nazwać ponieważ było to duże pomieszczenie w którym znajdowały się same kanapy i fotele. Na dworze było dużo stolików, ogromny basen z leżakami, pole do minigolfa, boisko i wiele różnych innych atrakcji których nie da się zobaczyć w normalnej szkole. Cóż, Riverdale nie należała do normalnych szkół. Tak mi się wydaje. Nikogo tu nie znałem, no poza Niallem i Liamem.

___

Ze słodkiego snu wyrwało mnie dość mocne walnięcie poduszką. Co do cholery?!
-Louis wstawaj! - otworzyłem powoli jedno oko, stał nade mną Liam walący mnie co kilka sekund poduszką.-Mówię poważnie, jest 7:30, nie wiem w ile jesteś w stanie doprowadzić się do porządku ale informuję Cię że o 8:00 zaczynamy lekcje.Może i pan Martin wygląda na spokojnego człowieka ale nie zyskasz w jego oczach jak pierwszego dnia się spóźnisz - z moich ust wydobył się pomruk niezadowolenia co spotkało się z kolejnym uderzeniem poduszki.
-Dobra wstaję! - niezgrabnie odwróciłem się na plecy i wstałem jeszcze z przymrużonymi oczami. -Kto to ten Martin? - zapytałem Liama kiedy szedłem w stronę szafy aby wyjąć mundurek, wczoraj zdążyłem się już rozpakować, te szafy były naprawdę ogromne.
-Martin Harris, nasz wychowawca, nauczyciel sztuki. Najlepszy nauczyciel w tej szkole, mówiąc "najlepszy" nie mam na myśli tego że uczy najlepiej chociaż nie mamy zastrzeżeń. - próbowałem wychwycić wszystkie informacje jakie przekazał mi mój współlokator. Mam nadzieję że ten Martin to będzie jakiś normalny koleś, bo nie mam ochoty codziennie użerać się ze sztywniakiem.

Po ubraniu się, umyciu zębów, ułożeniu włosów i wszystkich czynnościach które rano wykonuje wyszedłem z pokoju razem z Liamem, niedługo dołączył do nas też Niall opowiadając o nowej dziewczynie, Jazmin która dostała się do Riverdale dzięki stypendium. Podobno była piękną ciemnowłosą Brytyjką, nie gustuję w dziewczynach. Pewnie byłem jedynym gejem w tej całej popieprzonej szkole. Z zamyślenia wyrwał mnie Niall
-słuchasz nas w ogóle? -pomachał mi dłonią przed twarzą.
-Um... tak. Po prostu się zamyśliłem - otrząsnąłem się natychmiast.
-Wiesz już gdzie masz szafkę i gdzie nasza sala, za 10 minut zaczynają się lekcje. My z Niallem już pójdziemy musimy jeszcze zajrzeć do kafeterii, mamy w tym tygodniu dyżur.
-Ok, idźcie. Widzimy się w sali. - powiedziałem i poszedłem w stronę wielkich schodów prowadzących w dół. Mają tu jakieś dyżury w kafeterii?

 Kiedy zszedłem po marmurowych schodach, moim oczom ukazał się ten sam hol, tyle że dzisiaj tętnił życiem, dziesiątki nastolatków ubranych tak samo jak ja, to znaczy chłopcy, dziewczyny miały na sobie czarne miniówki i tego samego koloru buty na obcasie. Wszyscy wyglądali tak samo. To było trochę przerażające. Chyba zapomniałem gdzie jest moja szafka, skup się Louis. Rany ta szkoła była ogromna a szafki takie same to jak ja do kurwy nędzy mam znaleźć tą jedną skoro widziałem ją tylko jeden raz?! W moich uszach rozbrzmiał dzwonek ogłaszający rozpoczęcie się lekcji, zaraz po tym korytarze zrobiły się puste, wszyscy poszli do klas. Zostałem ja i kilkoro innych dzieciaków którzy niedługo po tym też ruszyli w stronę swojej klasy. Poszedłem stronę jednego z korytarzy, kiedy zza rogu zobaczyłem chłopaka trzaskającego drzwiczkami od szafki, rozmawiającego przez telefon. Wyglądał na złego. Po chwili zakończył połączenie, włożył telefon do tylnej kieszeni swoich spodni następnie uderzył z całych sił zaciśniętymi pięściami w szafki ciężko oddychając. Stałem tam jak ten idiota i patrzyłem na niego zastanawiając się co go tak rozzłościło. Chłopak po kilku sekundach stania przy szafkach odwrócił się w końcu. Był naprawdę przystojny, wysoki i dobrze zbudowany, kilka niesfornych loczków opadło na jego czoło ale chwilę po tym je poprawił. Zauważył że na niego patrzę. Kurwa!
Namierzyłem wreszcie moją szafkę i znajdowała się w niewielkiej odległości od jego, więc ruszyłem w jej stronę, chłopak obserwował moje ruchy. Otworzyłem szafkę i zacząłem zabierać z niej potrzebne książki. Stał jeszcze kilka chwil a potem poszedł we własnym kierunku.

8 komentarzy:

  1. zapowiada się że będzie fascynująco i tajemniczo

    OdpowiedzUsuń
  2. No no no super :) czekam na kolejny rozdział ! closertotheedgeblog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się bardzo ciekawie. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow! Świetnie sie zapowiada! Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  5. Już go uwielbiam :D Lecę czytać drugi rozdział adkajfoaihfaofafaf :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiste shdhxhrkxhekdirje. :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem directioner ale larry njafbdasjfdsao nie, nie jestem głupia sezonówką :) nie, nie podniecam się gejami :) ale larry adsuifndshfd
    Piszę też ff, ale się nie rozkręca,mała reklama zawsze ok ;)
    http://togheterinsecret.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. No zapowiada sie ciekawie. Jutro nadrobię resztę rozdziałów. Muszę iść spać, bo jutro egzamin ;-; buu. @miauczex

    OdpowiedzUsuń

Loyout by Selly