(Rodrigo)
Do moich uszu dobiegło niepewne pukanie do drzwi
-Wejść - mruknąłem
-Panie Styles? - zza dużych, rozsuwanych, ciemnych drzwi wychyliła się moja sekretarka. Była nowa ale prosiła się o zwolnienie, brak profesjonalizmu dawał się we znaki.
Podniosłem na nią wzrok dając do zrozumienia, że ma kontynuować
-Pani Davis już przyszła - powiedziała siląc się na pewny siebie ton głosu
-Poproś ją - poleciłem na co kobieta przytaknęła słabo i zniknęła za drzwiami. Po chwili w gabinecie, tym razem już bez pukania pojawiła się Alice Davis. Przerwałem przeglądanie sterty papierów i podniosłem się z wygodnego skórzanego fotela.
Kobieta pewnym siebie krokiem zbliżała się w moją stronę.
-Rodrigo, jak miło znowu Cię widzieć
-Alice - złożyłem lekki pocałunek na jej drobnej dłoni. Nie czekając na pozwolenie rozsiadła się na jednym z krzeseł postawionych przed biurkiem, natomiast ja zająłem swoje miejsce. Wyjąłem z kieszeni marynarki swoje cygaro, włożyłem je do ust, zapalając przy tym.
-Mam do ciebie interes - powiedziałem, kiedy z moich ust wydostał się szary dym
-Tak? - zapytała zachęcająco kobieta, a na jej usta wkradł się przebiegły uśmieszek.
Była profesjonalistką w swoim zawodzie.
Pochyliłem się nad biurkiem, chcąc uniknąć tego że ktoś mógłby usłyszeć.Właściwie było to niemożliwe, żaden z moich pracowników nie odważyłby się tu wejść bez pukania, a co dopiero podsłuchiwać. Ale przezorny zawsze ubezpieczony.
-Prześpisz się z moim synem - powiedziałem po czym odsunąłem się po to aby ponownie wygodnie się rozsiąść.
-Kontynuuj - poleciła Alice ze złowieszczym uśmieszkiem na twarzy.
-Nic wielkiego. Podejrzewam że nadal jest prawiczkiem. - zmarszczyłem brwi -Zrobisz co masz zrobić, a potem znikniesz z jego życia - urwałem na chwilę -Oczywiście nic za darmo. - posłałem lekki uśmiech w stronę kobiety.
Alice miała dwadzieścia cztery lata. Była wysoką i szczupłą blondynką z turkusowymi oczami. Łatwo będzie jej się wtopić w tłum nastolatków.
-Ile? - postanowiła się nie cackać i to mi się w niej podobało. Była zdecydowaną i stanowczą kobietą. Takiej potrzebował Harry. Szczerze mówiąc chyba nigdy nie widziałem go z dziewczyną.
-Cztery
-Tysiące? - zachłysnęła się powietrzem
-Tak skarbie - powiedziałem obojętnie, zaciągając się cygarem.
-Zgadzam się - odparła pewnym siebie tonem
-Tak myślałam. O szczegółach niedługo się dowiesz.
(Louis)
Rozciągałem się właśnie z Liamem przed treningiem piłki nożnej, kiedy w naszą stronę zaczął zmierzać Niall, wyglądał na lekko zdenerwowanego. Wyprostowałem się kiedy blondyn stał dokładnie przed nami.
-Co jest Niall? - zapytał Liam, zatroskanym głosem
-Widziałem się z Harrym - zaczął blondyn a ja rozejrzałem się po boisku. Harry'ego tu nie było, myślałem że po prostu odpuścił sobie lekcję wychowania fizycznego. -Jest u Taylora, skłamał że musi do łazienki i..
-Co zrobił?! - przerwał mu Liam
-Nie mówił nic o szczegółach ale to coś poważnego chyba. Taylor powiedział że mogą go wyrzucić z Riverdale - powiedział na jednym wdechu Niall
Wyrzucić?!
Przypomniałem sobie kiedy zniknął Harry, widziałem go ostatnim razem w kafeterii, na następnej lekcji już się nie pojawił. To znaczyło chyba że siedzi tam przez to co powiedziałem Wiliamowi. Wątpię że Taylor chciałby go usunąć z takiego powodu. Pół szkoły musiałby wyrzucić.
Wtedy coś do mnie dotarło. Przecież jeśli jego ojciec się dowie że Harry'emu grozi wyrzucenie ze szkoły to wpadnie w szał i nie dość że wyrzucą Harry'ego to jeszcze nie wiadomo jaką karę poniesie. Już wiem że Rodrigo Styles jest zdolny do wielu rzeczy, a w tym utwierdziło mnie jedynie to jak zabrał Harry'ego na trzy tygodnie z Riverdale.
Wyminąłem chłopaków po czym pobiegłem w stronę wyjścia z boiska.
-Gdzie idziesz Lou? - krzyknął za mną Liam
-Muszę coś załatwić! - odwróciłem się na moment po czym kontynuowałem bieg
Wpadłem do szatni, szukając w spodniach telefonu. Kiedy wreszcie urządzenie znalazło się w moich dłoniach, szybko wybrałem potrzebny mi numer i przyłożyłem go do ucha
-Mamo? Potrzebuję twojej pomocy
Siedziałem na jasnej skórzanej kanapie niedaleko biurka Grace, której aktualnie przy nim nie było, chodziła po klasach i ogłaszała informację dotyczącą zawodów sportowych. Opierałam łokcie na kolanach a wzrok wlepiałem w białe trampki które miałem na nogach.
Drzwi od gabinetu Taylora otworzyły się a ja natychmiast podniosłem się z miejsca. Pierwszy wyszedł Harry a zaraz za nim moja uśmiechnięta mama. Stałem i przyglądałem im się uważnie.
-Tak bardzo Ci dziękuję Cordelio. Gdyby nie Ty to prawdopodobnie byłbym teraz martwy. - mama zaśmiała się cicho a ja wzdrygnąłem się na jego słowa.
-Nie ma problemu Harry, właściwie to dziękować powinieneś Louisowi - kiwnęła głową w moją stronę a ich oczy zatrzymały się na mnie. Znów wlepiłem wzrok w białe trampki. Mama podeszła do mnie i położyła dłoń na moim ramieniu.
-Zostawię was samych ale musimy porozmawiać Louis - podniosłem na nią wzrok i zauważyłam jej zmartwione oczy. Przytaknąłem słabo -Czekam w Twoim pokoju - powiedziała posyłając Harry'emu szybki uśmiech po czym ruszyła w wyznaczone miejsce. Stukot jej obcasów z każdym krokiem cichł.
Zerknąłem na Harry'ego, który przyglądał mi się z zamyśleniem wymalowanym na twarzy.
-Nie mogę Cię rozgryźć Tomlinson - stwierdził a jego kąciki ust lekko zadrżały ale szybko to ukrył.
-Co masz na myśli? - spytałem, przygryzając delikatnie dolną wargę
Chłopak wzruszył ramionami, podchodząc bliżej
-Najpierw po pijaku rzucasz się na mnie i całujesz - spuściłem głowę, czując jak się rumienię -potem nasyłasz na mnie tego dupka Wiliama, a następnie prosisz mamę żeby mi pomogła - podniosłem na niego wzrok, miał zaplecione ręce na klatce piersiowej i przyglądał mi się oczekując jakiejś reakcji.
-Przecież podobał Ci się pocałunek. Inaczej byś go nie odwzajemnił - tym razem to ja skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej
-Och a więc pamiętasz? - bardziej stwierdził niż zapytał
-Pamiętam - odpowiedziałem pewnym siebie tonem
Tak naprawdę nie bardzo pamiętałem.
Chłopak podszedł bliżej, co obudziło stado motylków w moim brzuchu. Harry uśmiechnął się niewinnie, patrząc prosto w moje oczy, po czym złożył z początku lekki pocałunek na moich ustach, szybko zareagowałem odwzajemniając. Po chwili Harry oderwał się ode mnie a ja popatrzyłem na niego oszołomiony całą tą sytuacją. Czy Harry mnie właśnie pocałował?
-Co to miało być Styles? - zapytałem mrużąc oczy
-Chciałem sprawdzić czy na trzeźwo też jesteś taki chętny
Uderzyłem go w ramię co spotkało się ze stłumionym jękiem ze strony bruneta. Fuknąłem po czym odwróciłem się na pięcie, zrobiłem zaledwie krok i zostałem zatrzymany. Chłopak gwałtownie obrócił mnie w swoją stronę i mocno przytulił. Przez chwile nie wiedziałem jak powinienem zareagować ale w końcu objąłem go rękoma i przycisnąłem mocniej do siebie
-Dziękuję - brunet wyszeptał wprost do mojego ucha
-Za co? - odsunąłem się od niego na kilka centymetrów
-Za to że mi pomogłeś - uśmiechnął się łagodnie, a ja odwzajemniłem gest
-Organizuję w weekend małą imprezę, wpadniesz? - zapytał nagle, chowając dłonie do kieszeń spodni, tak że wystawały z nich same kciuki
-To ma być zaproszenie? - uniosłem lewą brew pytająco
-Tak
-Okej, przyjdę - odparłem po chwili, na twarzy chłopaka pojawił się ciepły uśmiech
-Idź już, bo mama na Ciebie czeka - polecił
No tak mama. Zapomniałem że chciała porozmawiać.
Zaśmiałem się cicho, odwracając na pięcie, tym razem nie zostałem zatrzymany, a szkoda.Fajnie by było być znowu w taki sposób zatrzymanym przez Harry'ego.
-I nadal jestem gejem! Żeby było jasne! - krzyknął za mną Harry a ja zaśmiałem się wywracając przy tym oczami.
Wszedłem do pokoju, zamykając za sobą drzwi. Mama siedziała na łóżku, kiedy mnie zobaczyła uśmiechnęła się ciepło i poklepała miejsce obok siebie. Ruszyłem w jej stronę i usiadłem obok.
-O czym chciałaś rozmawiać? - przeszedłem od razu do rzeczy, nie lubię czekać
Mama westchnęła cicho i odgarnęła swoje blond włosy na plecy.
-Rozmawiałam z twoim ojcem
Poczułem jak mój żołądek wywraca fikołki.
Rozmowa, do tego z ojcem? To nie wróży nic dobrego
-Czego chciał? - zapytałem niepewnie. Obawiałem się najgorszego.
-Jest w Nowym Jorku. Jutro zabiera Cię do Kanady
_____
Mocno rozczarowała mnie liczba komentarzy pod 15(nie dotyczy tych którzy regularnie komentują) i gdybym wcześniej nie miała napisanego tego rozdziału to pojawiłby się dopiero w przyszłym tygodniu (również z braku czasu)
Myślałam nad udostępnieniem opowiadania na wattpadzie, co o tym myślicie?
Świetny jak zawsze, i nie mogę się doczekać co dalej.
OdpowiedzUsuńA RESZTA MA KOMENTOWAĆ!!!
@lou_my_angel
boski! ;D
OdpowiedzUsuńwybacz, że wcześniej nie komentowałam, ale nie mogłam
no po prostu cudeńka!
Cudowny ^^ i ten pocałunek Harryego i Louisa poprostu jgkjhfhvjjhjvhghbjjh
OdpowiedzUsuńNie moge doczekac sie kolejnego rozdziału <3
genialny!
OdpowiedzUsuńNo nie do żadnej Kanady kurwa ;-; ugh. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńA wy kurwa mać komentować czopy! @miauczex
Co to mialo bym!!!!! Co ten ojciec Harrego sobie mysli!!!! Na serio jakoms dziunie chce wynajac dla niego... na serio....brak slow...
OdpowiedzUsuńAwwww Harry pocalowal Lou♥♥♥♥♥
Jeszcze slowa Haregoo hahah "I nadal jestem gejem!Zeby bylo jasne!" Czm mnie to tak smieszy xD
Louis nigdy nie bedzie jechal!!!! Ma zostac gdzie jest!!!! Nie pozwole mu jechac do Kanady.... Harry na pewno tez!!!
Rozdzil super jak zawsze :***
Dobra juz Cie nie mecze moim kom xD czekam na nastepny :****
@andrejjj99
Ps. Macie komentowac!!!! Ladnie prosze ^-^
Świetny! :) czekam na następny xx
OdpowiedzUsuń@NakedLarreh
jmcdkbyucen genialny. ale czekaj jaka kurwa Kanada nie on się nigdzie nie wybiera.
OdpowiedzUsuńI nagle dzięki temu FF nie lubię Kanady xd Super piszesz, umiejętnie dawkujesz Larry feels... Czekam na ciąg dalszy! <3
OdpowiedzUsuńKsjmjswxj, cudowny *-* nie zgadzam się na żadną Kanade, co to ma być? I nie kończ tak ciekawie, bo cię kiedyś zabiję :c albo wiesz co Cię czeka.. czekam na następny!:*
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie ! Pisz dalej bo masz talent !
OdpowiedzUsuńOsobiście nie lubię czytać z wattpada ale to twoje opowiadanie i twój wybór..
OdpowiedzUsuńCieszę się że zdecydowalas sie dodac rozdzial.
I najważniejsze -Louis NIEE!! Nie możesz wyjechać. .
@nala293
Poprawiam się :@nala292...
UsuńUwielbiam smartfony... ^^
kocham to opowiadanie
OdpowiedzUsuńpisz dalej miś x
O boże. Co ten stary Styles odwala?! Że niby Harry da sie namówić na seks z dziewczyną? Hahahahhahahaha,nie sądzę... I cudowny był pocałunek Larrego. Assdffhjlll x boże Lou nie może wyjechaaać do tej Kanady. Nie mam nic do Kanady,bo rówie dobrze mógłby jechać tam z Harrym i wziąść z nim ślub (hahahahh) ale nigdy w życiu z ojcem Lou! Wtf?! Nie zgadzam się.... No i boję się że znowu zostaną bez kontaktu i sie rozwali to co próbują naprawić... czekam na następny xx
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńsuper rozdział. czekałam na larrego i był ymnxdkmcjawybjgnax kocham. czekam na next.
OdpowiedzUsuńPiękny, super rozdział no nie ma co jesteś najlepsza. Czekam na następny xx
OdpowiedzUsuń