10 cze 2014

rozdział 18

(Louis)

W moich uszach rozległ się dźwięk otwieranych drzwi, przekręciłem lekko głowę co właściwie było nie potrzebne bo doskonale wiedziałem kim jest osoba, która zakłóciła mój spokój.
Nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia dlatego z powrotem położyłem brodę na poduszce i wróciłem do bezcelowego przełączania kanałów w telewizorze.
-Mógłbyś chociaż zapukać - wymamrotałem pod nosem, nawet nie patrząc na ojca
-Przyniosłem Ci coś. Możesz na chwilę się oderwać i tak widzę że tego nie oglądasz - spojrzał na mnie lekko zirytowany na co przewróciłem oczami i z wielkim ociąganiem podniosłem się z łóżka a następnie spojrzałem na niego pytająco
-Zgaduję że nie masz ze sobą żadnego garnituru czy czegoś innego niż to.. - wskazał na moje ubranie
-Coś Ci się nie podoba w moim ubiorze? - przerwałem, piorunując go wzrokiem
-Nie.. Znaczy.. - westchnął cicho -Weź to - podał mi białą dość dużą reklamówkę
Przez tego kolesia znienawidziłem biały kolor
Chwyciłem reklamówkę następnie wyjmując z niej zawartość. Znajdowały się w nich czarne spodnie, biała koszula i czarny krawat. Uśmiechnąłem się lekko pod nosem, powstrzymując wybuch śmiechu.
-Żartujesz prawda? - zapytałem nadal rozbawiony z nutką nadziei w głosie
Mężczyzna spojrzał na mnie marszcząc przy tym czoło
-Nie Louis, nie żartuję. Ubierzesz to. - odparł, na co wszelkie oznaki rozbawienia momentalnie zniknęły z mojej twarzy. Otworzyłem szerzej oczy ze zdziwienia
-Nie, nie włożę. Nie będziesz mi mówił w czym mam chodzić. Ciesz się że w ogóle będę uczestniczył w tej głupiej kolacji - uśmiechnąłem się sztucznie do ojca po czym niedbale zwinąłem ubrania w kłębek, następnie odrzucając je w kąt pokoju.
-Nieźle Cię Cordelia rozpuściła- pokręcił z niedowierzaniem głową
Poruszył temat o którego poruszeniu nie powinien nawet myśleć
-Naprawdę chcesz o tym rozmawiać? Matka przynajmniej mnie wychowała Ty nawet palcem nie kiwnąłeś więc teraz nie masz prawa kwestionować tego jaki jestem - wycedziłem, celując w mężczyznę wskazującym palcem. Następnie westchnąłem ciężko pocierając twarz dłońmi. -Chcę zadzwonić do mamy, możesz mi łaskawie oddać telefon? - powiedziałem niewyraźnie
-Nie - odpowiedział pewnie Christopher
-Nie? - powtórzyłem lekko zaskoczony
-Teraz mieszkasz ze mną. Nie będziesz dzwonił do Cordelii - odparł rozdrażniony, następnie odwracając się na pięciu skierował się w stronę drzwi i efektownie opuścił pomieszczenie.
Stałem oszołomiony na środku pokoju z lekko rozchylonymi ustami.
Przecież nie może zabronić mi kontaktować się z mamą


(Harry)

Czułem się trochę mało komfortowo siedząc na kanapie z blondynką na kolanach. Pierwszy raz ją widzę na oczy, w ogóle nie wiem skąd ona się tu wzięła i kto ją wpuścił, tak właściwie to było tu sporo osób których nigdy w życiu nie widziałem. Kiedy poczułem że dziewczyna kręci się na moich kolanach, ocierając o krocze poczułem że muszę jakoś zareagować, tym bardziej że ona ewidentnie oczekiwała jakiejkolwiek reakcji z mojej strony.
-Alice.. - urwałem, zastanawiając się czy napewno ma tak na imię -Muszę iść do łazienki - uśmiechnąłem się słabo widząc że dziewczyna zmarkotniała. Nie czekając aż sama łaskawie postanowi zejść z moich kolan, chwyciłem ją za biodra i odstawiłem na bok. Wstałem przedzierając się przez spocone ciała i ruszyłem w kierunku kuchni. Zayn stał przy wysepce kuchennej i nalewał drinki, towarzyszył mu Niall. Dołączyłem do nich siadając obok Nialla na jednym z krzeseł.
-Co jest Harry? - zapytał Niall, tymczasem Zayn nie zwrócił na mnie żadnej uwagi, był zbyt zajęty rozlewaniem alkoholu
-Nie, nic - odpowiedziałem posyłając przyjazny uśmiech blondynowi
-Masz mnie za idiotę? - zapytał, unosząc lewą brew ku górze
Tymczasem Zayn skończył rozlewać alkohol i zabierając plastikowe kubeczki skierował się do salonu gdzie było najwięcej ludzi.
-Oczywiście że nie Nialler - potrząsnąłem głową, a następnie sięgnąłem po kubek stojący przed chłopakiem, zanim zdążył zaprotestować, przechyliłem go i opróżniłem całą zawartość.
-Jesteś taki bo Louis nie mógł przyjść? - zapytał
Wzruszyłem ramionami spuszczając głowę
-Gdyby chciał to by przyszedł - wymamrotałem pod nosem, następnie przeniosłem wzrok na przyjaciela który patrzył na mnie wyraźnie rozbawiony
-Jak Ty to sobie niby wyobrażasz? - prychnął Niall na co popatrzyłem na niego nieco zdezorientowany
-No nie wiem, odwołać spotkanie ze znajomymi? Czy cokolwiek to było - wywróciłem teatralnie oczami. Uśmieszek z twarzy Niall natychmiast zniknął
-O czym Ty mówisz? Przecież Louisa nawet nie ma w Nowym Jorku - odparł marszcząc brwi na co rozchyliłem lekko usta
-W takim razie gdzie jest? Mówił że nie może przyjść bo obiecał znajomym, że się z nimi spotka czy coś - wzruszyłem ramionami, myśląc nad tym co usłyszałem od szatyna
-Ojciec zabrał go do Kanady - wyjaśnił na co otworzyłem szerzej oczy ze zdziwienia
-Gdzie? Po co?! - zapytałem chyba trochę za głośno niż zamierzałem
Niall cały czas był spokojny
-No jego ojciec coś tam załatwił z sądu żeby móc go legalnie zabrać i tyle właściwie - blondyn wzruszył ramionami upijając kolejny łyk napoju
Za to jego opanowanie miałem ochotę go spoliczkować i krzyknąć Louis jest w Kanadzie! Dlaczego kurwa jesteś taki spokojny?!
-Dlaczego go tam zabrał i kiedy wróci? - zapytałem jak najszybciej chcąc uzyskać odpowiedz
-Czemu tak nagle Cię to interesuje? - chłopak poruszył zabawnie brwiami
-Niall, odpowiedz - powiedziałem błagalnym tonem
Chłopak westchnął cicho, odstawiając kubek na blat
-Nie wiem dlaczego, najwidoczniej nagle obudził się w nim troskliwy tatuś. Lou sam nie wiem na ile, nawet mu nie powiedział - blondyn zaplótł ręce na klatce piersiowej a ja wyczytałem oznaki zmartwienia z jego twarzy.
Podczas całej rozmowy z Niallem miałem dziwne wrażenie, że to ja pomogłem mu w tym wyjeździe do Kanady. Że to przeze mnie tam jest. Ojciec nie wie o jego orientacji a ja powiedziałem Taylorowi, że Louisa coś łączy z Nathanem.
 Dotarło do mnie, że Louis jest dla mnie naprawdę ważny i nie mogę go stracić.
-Niall? - zapytałem, podnosząc wzrok na przyjaciela
Zanim zdarzyłem dokończyć zdanie, moje ciało zostało od tyłu zamknięte w ciasnym uścisku. Zerknąłem na dłonie które znajdowały się na moim torsie. Idealnie wypielęgnowane paznokcie pomalowane na czerwono krwisty kolor. Odwróciłem się aby spojrzeć kim jest ich właścicielka, przy okazji zdejmując je ze swojego ciała.
Alice.
-Harry mówiłeś że idziesz tylko do łazienki - zaplotła ręce na klatce piersiowej, wlepiając we mnie swoje błękitne oczy z grymasem niezadowolenia wymalowanym na twarzy
-Chciałem jeszcze porozmawiać z przyjacielem - zerknąłem na Nialla który patrzył na mnie lekko zdezorientowany. Alice kompletnie go zignorowała, łącząc nasze dłonie, nie zdążyło to do mnie jeszcze dobrze dotrzeć a już byłem ciągnięty w niewiadome mi miejsce.
-Powodzenia! - krzyknął za nami rozbawiony Niall, obróciłem się przez ramię i rzuciłem mu szybkie spojrzenie dając do zrozumienia, że nie mam pojęcia o co chodzi.

Zanim zdążyłem wyrazić jakikolwiek sprzeciw, leżałem na ogromnym łóżku w mojej sypialni. Na mnie natomiast znajdowała się Alice, próbując jakoś zachęcić mnie do dalszego działania. Kiedy jej dłonie ponownie spoczęły na moim torsie a ustami delikatnie musnęła moje, małe czerwone światełko zaświeciło się w mojej głowie, dające do zrozumienia abym przerwał to zanim zajdzie za daleko i będę musiał jej powiedzieć, że jestem gejem.
Chwyciłem dziewczynę za biodra, co chyba odebrała za znak, że teraz to ja przejmuję kontrolę.
Przykro mi kochanie, źle trafiłaś.
Zdjąłem jej drobne ciało ze swojego kładąc obok, następnie uśmiechnąłem się przepraszająco i podniosłem z łóżka, stając na równe nogi.
Dziewczyna podparła się na łokciach i spojrzała na mnie zdezorientowana kiedy ruszyłem w stronę drzwi.
-Czekaj! Gdzie idziesz?! - krzyknęła, szybko wstając z łóżka.
Odwróciłem się na pięcie i odetchnąłem głośno
-Na imprezę, która właśnie trwa - stwierdziłem oczywiste
-Myślałam, że..
-Źle myślałaś - przerwałem jej ostro zanim zdążyła dokończyć zdanie. Po chwili jednak uświadomiłem sobie, że przecież nie była niczego świadoma, chyba nie warto tak od razu jej skreślać.
-Słuchaj Alice.. - podszedłem bliżej, obserwując jej reakcję -Fajna z ciebie dziewczyna, ale to nie wyjdzie - posłałem jej łagodny uśmiech, następnie odwróciłem się na pięcie chcąc wyjść z pokoju ale dziewczyna oplotła dłoń wokół mojego nadgarstka, zatrzymując mnie tym.
-Nie podobam Ci się? - zapytała, cały czas patrząc swoimi dużymi, niebieskimi oczami prosto w moje.
Niebieskie oczy ma Louis.
Wyswobodziłem powoli rękę z jej uścisku po czym opuściłem pomieszczenie, zostawiając ją samą.
W mojej głowie cały czas odtwarzał się obraz smutnego niebieskookiego szatyna.

________

Chyba zepsułam końcówkę ale już nie mam siły jej poprawiać bo i tak lepiej nie ubiorę w słowa tego co mam w głowie.
Dziękuję wszystkim którzy życzyli mi powrotu do zdrowia z nogą x

10 komentarzy:

  1. Bardzo fajny rozdzial :) super ze Harry sie martwi ^^ @ywnfmbby

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny! nawet nie wiesz jak na niego czekałam ;)
    @louisnastka

    OdpowiedzUsuń
  3. nie mogę skojarzyć co z twoją nogą ale cieszę się, że już ok! :)

    rozdział super :)
    Harry zapierdzielaj do Kanady!Już!!

    @nala292

    OdpowiedzUsuń
  4. niech ona odwali się od Harrego, durna baba.
    nie zjebałaś końcówki fajna była. :)
    czekam na następny, bo ciekawe co z Harrym i Louisem jfjvjfjggj.
    @yoxbiebs

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwwww Harry sie martwi!!!!! Jahshjssvsussjnsgssh
    Dziewczyna byla cala glupia co jest grane hahahahahah ale w pewnym momencie zrobilo mi sie jej smutno.... Ona nie wiedziala ze Harry jest gejem....
    Niech ona sie lepiej od niego z daleka trzyma.....
    Harry a ty na co jeszcze czekasz ??!!!!
    Wiesz juz gdzie jest Lou wiec jedz po niego !!!!! Chyba nie masz zamiaru siedziec na swoim sznawnym(seksownym) tylku.... Hahahah
    Lou......ale ty nie mily.... Nie dziwie ci sie ....
    Cos mi sie zdaje ze ta kolacja bedzie bardzo ciekawa hahah xD
    Swietny rozdzial ;) czekam na nastepny ;)
    @andrejjj99

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg dobrze że Hazz dał kosza tej lasce uhhh x fajnie że Lou pilnuje swojego zdania i sprzeciwia się ojcu choć trochę. Czekam na następny x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. GUKNMHJHNUK super rozdział :D
      czy to nie jest ta dziewczyna ,która miała się przespać z Harrym ,bo jego ojciec tego chciał i jej zapłacił?
      teraz Harry wie gdzie jest Lou może do niego pojedzie?
      albo spróbuję zadzwonić a Lou nie będzie odbierać i się będzie martwił i pojedzie?
      czekam na następny :D

      Usuń
  7. Super szkoda tylko że taki krótki :( czekam na kolejny
    @Wiktori1D

    OdpowiedzUsuń
  8. Aww, jakie słodkie, że Hazz jest wierny Lou!!! CZekam z niecierpliwością na dalszy ciąg!

    OdpowiedzUsuń
  9. - super rozdział! czytam wszystko może nie na bierząco ale jak mam czas to wszystko nadrabiam i czekam na kolejny! :-) czuje, że na kolacji może się dużo dziać hah

    OdpowiedzUsuń

Loyout by Selly